poniedziałek, 7 lipca 2014

Żyj pełnią życia. /A. Wrona

- Andrzej, przestań! - 20latka krzyknęła rozbawiona w stronę młodego siatkarza. - Zaraz się uduszę!
- Okej, okej. Na dzisiaj koniec, bo jeszcze naprawdę mi tu umrzesz na moim łóżku. - Wrona zaprzestał łaskotać swoją przyjaciółkę - Nie chciałbym żyć ze świadomością, że na moim wielkim łożu leżał trup. Musiałbym się chyba wyprowadzić.
- To by nic nie dało. Ja jako duch chodziłabym za Tobą cały czas.
- Przynajmniej bym Cię nie stracił i nie zapomniał jak potrafisz wkurzyć. - zażartował Andrzej
Adriana spojrzała na niego karcącym wzrokiem, ale po chwili wybuchła śmiechem.

--,--
Rozmowa z Adrianą była jedyną formą spędzenia czasu z dziewczyną. Przyjaciółka Wronki nigdy  nie była towarzyska, szalona czy chociaż trochę odważna. Andrzej miał to szczęście, że Adriana była przyjaciółką jego siostry - Weroniki. Werka na siłę chciała żeby jej przyjaciółka i brat poznali się, a że była bardzo upartą dziewczyną, dopięła swego. Pomimo wielu przeszkód ze strony przyjaciółki jakimi były nieśmiałość i lęk przed tak wysokim mężczyzną w dodatku z brodą, udało się doprowadzić do ich spotkania, na którym to Ada nawet wypowiedziała kilka słów. A gdy Andrzej zobaczył jaki problem ma nowo poznana znajoma, postanowił sam wyjść z pomysłem częstszych spotkań. Po roku nie było już żadnych barier między znajomymi, a później nawet zaczęli się przyjaźnić.
Czasem tylko siatkarzowi przeszkadzała w Adrianie jej powaga.   Studiowała prawo i uważała, że nie powinna wariować gdyż już niedługo będzie szanowanym prawnikiem. Dlatego też gdy Andrzej proponował nieplanowany wyjazd nad Morze, skok na bungee czy nawet pójście na imprezę, Adriana odpowiadała krótkim "Nie". Zawsze miała wszystko zaplanowane w swoim małym kalendarzyku. Lecz po dwóch latach znajomości z człowiekiem, który jest wariatem, musiało się to zmienić.

--,--

Gorączkowo przeszukiwałam swoją torbę, w której powinien leżeć mały, czarny notesik z planem dnia. Nie było go. Zdenerwowana zadzwoniłam do Andrzeja z pytaniem czy przypadkiem go nie widział
- Tak, właśnie jadę Ci go odwieźć. - usłyszałam w słuchawce - Zostawiłaś go u mnie na blacie. Będę za kilka minut.
Dzięki Bogu. Tak bardzo się o niego martwiłam. Nigdy nie rozstawałam się z moim kalendarzykiem. Co roku kupowałam nowy i nie wyobrażam sobie jak można żyć bez takiego dodatku. Tak bardzo pomagał w codzienności.
Po chwili usłyszałam dźwięk dzwonka. Wpuściłam przyjaciela do środka i przywitałam się z nim całusem w policzek.
- Dzięki, nie wiem jak mogłam go zapomnieć, nigdy mi się jeszcze to nie zdarzyło.
W odpowiedzi Wrona uśmiechnął się tajemniczo.
- Co dzisiaj robisz? - zapytał
- Hmm. Sprawdzę. - otworzyłam notesik. - Za minutę mam porwanie później dentystę.
Przeczytałam i po chwili gwałtownie podniosłam na niego wzrok. - Jakie porwanie? 
- Takie! - krzyknął i przerzucił mnie sobie przez ramię
- Jak to?! Puść mnie natychmiast, nie miałam tego w planach. Jesteś złośliwcem i Ty mi to wpisałeś! To się nie liczy! - krzyczałam i próbowałam wyrwać się z jego uścisku. Niestety był żelazny.
Andrzej wrzucił mnie jak worek ziemniaków na tył swojego auta i zanim zdążyłam się otrząsnąć i uciec, ruszył z piskiem opon. Nie wiedziałam co myśleć i co robić. Byłam zaskoczona.
- Za godzinę będziemy na miejscu, tam poważnie porozmawiamy. Możesz iść spać jak chcesz, posłuchać muzyki, bo wiem, że nie odezwiesz się do mnie. Ale przejdzie Ci. - spojrzał na mnie i posłał uroczy uśmiech.
Zatrzymaliśmy się w lesie pośrodku którego znajdowało się wielkie jezioro. Przyjaciel złapał mnie za rękę i zaprowadził na małą wysepkę.
- Mam tego dość. - westchnął. - Ty nie umiesz żyć.
- Nie rozumiem. - zerknęłam na niego spod długich, czarnych rzęs. - Przecież oddycham, jem.
- Planujesz swoje życie, nie umiesz cieszyć się z chwili. Nie ryzykujesz, nie poznajesz nowych miejsc, ludzi. Jesteś nudziarą. Masz tylko 20 lat, mogłabyś robić tyle rzeczy. Nie masz nawet własnego hobby. -  w tym momencie chciałam mu przerwać - Czytanie kodeksu prawa się nie liczy! - uprzedził mnie. - Byłaś kiedyś w jakimś klubie, pływałaś w jeziorze, jechałaś rowerem przed siebie, bez celu, opuściłaś godzinę zajęć na rzecz czegoś szalonego? Nie.
Spuściłam głowę. Nie wiedziałam co powiedzieć. Było mi wstyd, ale również poczułam się urażona.
- Taka już jestem. - wzruszyłam ramionami. - Inna niż ty.
- Nie, nie jesteś! - krzyknął i wstał gwałtownie - Wydaje Ci się, że jesteś idealna i poukładana. Nikt nie jest. A ty tylko marnujesz swoje najlepsze, młode lata. "Carpe diem " Nie zatracaj się w codzienności. Żyj chwilą. Zachowujesz się jak zgorzkniała piećdzisięciolatka. A nawet gorzej. Już nawet nasze rozmowy są poważne, a kiedyś były chociaż małą odskocznią.
Przez kolejne 10 minut siedzieliśmy w ciszy. Każde z nas miało mętlik w głowie.
W końcu wstałam i zaczęłam powoli wchodzić do wody.  Zapiszczałam gdy weszłam do łydek, woda była ciepła, ale moje ciało nie było przyzwyczajone.
- Wchodzisz? - spytałam zaskoczonego Andrzeja
- Twoja marynarka. Umoczysz ją! To Twoja ulubiona. - szepnął Wrona podchodząc do mnie i patrząc w oczy
- Nie, nie jest moją ulubioną. Już nie. - odszepnęłam i spojrzałam na jego usta z lekkim rozmarzeniem.
W momencie gdy gracz Skry  zbliżył swoje usta do moich odwróciłam się z usmiechem i weszłam głębiej do wody. - Nie umiem pływać. - zaśmiałam się i wskoczyłam do letniej cieczy
Zaczęłam spadać na dno, przymknęłam oczy. Nie myślałam o konsekwencjach, nie bałam się. Przecież jest Andrzej.
Po chwili Wrona podpłynął do mnie i złapał w pasie. Wyciągnął mnie na powierzchnie. Gwałtownie zaczerpnęłam powietrze. Gdy mój oddech się unormował podeszłam do Andrzeja.
- Jak na pierwszy raz, to była nawet szalona sytuacja.
 Dzieliły nas centymetry. Stanęłam na palcach, a on delikatnie się schylił. Musnęliśmy się ustami by po chwili zachłannie się całować.
- Żyj pełnią życia.




---
Muszę wam coś uświadomić. Niestety jest to jedna z nielicznych wesołych historii jakie tu będa, bo po prostu nie umiem ich pisać. Pewniej czuję się w smętach, niestety :) Dlatego też jestem średnio zadowolona z Andrzeja, który początkowo był inny. Ale w komentarzach kilka z Was wspomniało, że macie nadzieję, że Wronka będzie wesoły więc jest. 
Bardzo dziękuje za wszystkie cenne komentarze, podnosicie mnie na duchu! :) 
I mam małą prośbę. Jak byście mogły to chciałabym się dowiedzieć coś o swoim stylu pisania, bo nie wiem co zmienić :) 
Do Fabiana! 



13 komentarzy:

  1. nooo pomysłowo :D Pani Idealna? czemu nie. planować może każdy :D
    czekam na tego Fabianka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic nie zmieniaj w swoim stylu pisania! A Wrona wyszedł ci całkiem nie źle. Z lekka inna ta historia, bo o pani perfekcyjnej jeszcze nie czytałam. Czekam na Fabiana.
    Pozdrawiam :*
    P.S. Jeśli możesz to nadal mnie informuj.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak widać w każdym drzemie istotą zwariowana :) świetne opowiadanie, styl pisania jak dla mnie bardzo przyjemny do czytania
    Czekam na Fabiana
    Pozdraiwiam, Luna :*
    Ps: możesz mnie informować o nowościach?? :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój styl pisania jest bardzo przyjemny do czytania dlatego nie musisz nic zmieniać ;)
    A co do historii to wystarczy jeden impuls, jedna osoba, jedno wydarzenie, żeby w monotonne i nudne życie wkradła się odrobina szaleństwa, którego każdy z nas potrzebuje :) a po za tym jest tu Wrona, wiec helloł juz tym mnie kupiłaś xd
    Czekam na Fabiana :*

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam na 10poprawiony rozdział *http://siatkowka-milosc-nadzieja-przyjazn.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Informacje o nowych rozdziałach (tylko jeśli o to poprosiłam) zostawiaj w zakładce "Kontakt. Reklama" inaczej będą one usuwane.

      Usuń
  7. W stylu pisania nic nie zmieniaj bo piszesz świetnie :D Szkoda, że będzie mało wesołych opowiadań bo wole je bardziej niż smęty, ale jeżeli lepiej się w nich czujesz to pisz z chęcią poczytam :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Moim zdaniem styl jest świetny, jedyne co zauważyłam to "wyjazd nad Morze" - cóż, uważam, że skoro to "morze" nie było nazwą własną (np. Morze Czarne, Morze Bałtyckie), to powinno być pisane małą literą. Ale czymże jest ten drobniusi szczególik w tak pięknej opowieści ;) Kierując się rozsądkiem, powinnam protestować przed małą ilością wesołych opowiadań, ale moje serce krzyczy: TAK TAK! Cóż ja poradzę, że lubię się wzruszać :D
    Co do pani Perfekcyjnej, to po trosze ją rozumiem, sama lubię mieć wszystko mniej więcej zaplanowane i kiedy coś nie idzie po mojej myśli cholernie się wkurzam. Ale oczywiście bez przesady, potrafię być spontaniczna(co niestety zazwyczaj nie kończy się pozytywnie).
    Czekam na Fabiana, bo dawno nic o nim nie czytałam i informuję, że u mnie również pojawił się nowy rozdział ;)
    Pozdrawiam serdecznie,
    India :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowicie poukładana dziewczyna. Nawet nie sądziłam, że tak można.
    Żyć według kalendarzyka?! Matko Boska!
    Dobrze, że Andrzej jako jej przyjaciel jakoś przemówił jej do rozsądku a potem już poszło jak poszło, czyli bardzo dobrze :)
    Czekam na Fabiana, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak pięknie! :) Bardzo mi się podoba taka wesoła historia. Andrzej w roli najlepszego przyjaciela, jak najbardziej na tak :) Oczywiście poprzednia historia z Kubą również świetna, ale chyba, każdy woli szczęśliwe zakończenia. Niemniej jednak, ja będę czytać również te smutne historię ! :) Pozdrawiam i czekam na następny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. mega *.* kurde tak bardzo mnie irytują ludzie którzy nie potrafią żyć ;/ a raczej jest mi ich żal...cholernie mi się podoba to co piszesz ;)) oby tak dalej ! ;)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz naprawdę fajny styl pisania i przy nim pozostań :) Pisz jak uważasz,bo osobiście ja wolę historię be happy endu :) Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń