~1~
Zdecydowanie w moim życiu czegoś mi brakuje. Tylko czego?
Mam kochającą mnie dziewczynę Olę,
zawsze wspierającą mnie rodzinę, spełniam się zawodowo, moje marzenia stały się
rzeczywistością. A ja wieczorami zamiast dziękować Bogu jak wspaniale mi się
układa myślę o tym czego nie mam. I mimo iż poświęciłem na rozmyślanie
kilkanaście wieczorów nie udało mi się odszukać w mojej głowie tej jednej
zachcianki. Znalazłem ją gdy pewnego późnego wieczoru wracałem z treningu,
który się przedłużył. Nie miałem ochoty iść prosto do domu więc powoli
wędrowałem po Rzeszowskich zakamarkach. Straciłem poczucie czasu. Panował
zmrok, a latarnie pomimo tego, że były zapalone, nie oświetlały miasta
wystarczająco by zobaczyć to co chciałem. Gdy zerknąłem na zegarek zaskoczony
stwierdziłem, że czas wrócić do domu. Było już grubo po 1 w nocy.
Przyspieszyłem, bo wiedziałem, że Ola na pewno bardzo się denerwuje. Gdy byłem
już niedaleko wejścia do klatki usłyszałem śmiech grupki osób. Spojrzałem w
stronę skąd dochodził dźwięk. Kilku
chłopaków i jedna dziewczyna śmiali się, głośno rozmawiali i właśnie zasiadali
na jednej z parkowych ławek. W rękach trzymali piwo i nie wyglądali na trzeźwych.
Wtedy zrozumiałem. Potrzebowałem szaleństwa, chciałem zrobić coś innego. Wbrew
wszystkim ostrzeżeniom, zakazom, nakazom. Chciałem poczuć się wolny i
zbuntowany.
~2~
Spojrzałam w stronę ścieżki. Stał na niej wysoki, dobrze
zbudowany mężczyzna. Światło, które padało na jego twarz tylko po części
pozwalało dostrzec mi jego rysy, ale doskonale widziałam szramę na jego
policzku. I już wiedziałam kto to.
- Ej jakiś chłoptaś się na nas gapi, może szuka zaczepki? - krzyknął
Michał, jeden z tych którzy zawsze uważają się za najodważniejszego.
- Odpuść go sobie. Pójdę go przegonić. - odpowiedziałam
posyłając mu spojrzenie pełne pogardy
- Jasne, zabaw się.
Wstałam, otrzepałam się z kurzu i ruszyłam w stronę
siatkarza. Ten gdy podeszłam wsytarczająco blisko spojrzał na mnie zdziwiony.
- Przestań. Cały czas się na nas patrzysz. Oni tego nie
lubią. - wskazałam na moich kolegów. - Fabianie.
- Skąd mnie znasz? - zapytał - Głupie pytanie, pewnie
oglądasz siatkówkę.
- Nie. Idź już.
Wróciłam do dobrze bawiących się kumpli. Jeszcze tylko odwróciłam
się by sprawdzić czy nadal stoi, ale już go nie było.
- Czego chciał?
- Niczego. Co dzisiaj masz?
- Koka. - wyciągnął mały woreczek z białą zawartością.
Wsypał do mojego piwa i uśmiechnął się zachęcająco.
Po dwóch latach ćpania już nie musiał mnie zachęcać. Mój
organizm nie widział innego wyjścia tylko wziąć to świństwo kolejny i kolejny
raz. Wiedziałam, że to trucizna. Ale wiedziałam też, że tylko to pozwoli mi
odciąć się od problemów. Od niezapłaconego czynszu, tylko dychy która została
na bułke i masło, od samotności.
Już po pierwszym łyku poczułam się lepiej. Gorycz piwa
podrażniła mój język, uśmiechnęłam się w myślach. Niszczę sama siebie.
Michał podszedł do mnie i przytulił. Szeptał jakieś
niezrozumiałe słówka. Znów za dużo wziął.
- Odprowadźcie go. - rozkazałam reszcie, która jeszcze
kontaktowała i zabrali go do jego mieszkania. Położyłam się na parkowej ławce,
nie miałam ochoty wracać do obskurnego mieszkania. Zresztą tam czuje się
wyjątkowo samotnie. Księżyc świecił
wyjątkowo jasno . Nie mogłam spać, myślałam o Drzyzdze. Co robił o tak później
godzinie? Nie poznał mnie, bo tak bardzo się zmieniłam czy nigdy nie zwracał na
mnie uwagi?
~3~
Po powrocie do domu Ola skrzyczała mnie, że nie odbierałem.
Zła poszła spać, a ja myślałem o sytuacji w parku. Powinienem pamiętać tą
dziewczynę? A jeśli nie to skąd znała
moje imię?
Obudził mnie budzik. Naszykowałem się na trening i wyszedłem
uprzednio żegnając się z Olą namiętnie w ramach przeprosin. Gdy kierowałem się
w stronę hali na ławce zobaczyłem drobną postać. Podszedłem i rozpoznałem
dziewczynę z nocy. Delikatnie ją szturchnąłem, a ona otworzyła swe duże
niebieskie oczy.
- Wszystko dobrze? Może odprowadzić Cię do mieszkania. -
zaproponowałem pełen nadziei. To był właśnie ten moment kiedy mogłem poznać jej
życie, wolne życie.
- Spoko. - wzruszyła ramionami i wstała. Ruszyłem za nią.
Zadzwoniłem szybko do trenera i wziąłem tydzień wolnego. Zgodził się gdy
skłamałem, że moja siostra leży w szpitalu. Doszliśmy do jednej z Rzeszowskich
kamienic. Tych w których nigdy nie chciałbym mieszkać. Bez pozwolenia wszedłem
za nią do jej mieszkania. Ściany w nim były obdarte z farby, podłoga była
obłożona linoleum, które wyglądało jakby przeżyło trzy wieki dlatego właścicielka
nie pasowała do tego mieszkania. Była za piękna. Postawiła przede mną kubek z
herbatą i usiadła na przeciwko mnie.
- Cześć Fabian. Dawno się nie widzieliśmy. Ostatni raz na sali gimnastycznej w liceum.
Zakończenie roku szkolnego, pamiętasz? - nie czekała na moją odpowiedź i
kontynuowała - Pewnie nie. To nic. Gdybym była Tobą też bym nie pamiętała.
Zwyczajna, nudna dziewczyna ze mnie. O! Nie mam ciastek ale gdzieś tu powinno
być trochę amfetaminy! - wyciągnęła proszek z górnej szafki - Spróbuj!
- Nie mogę, przestań! - zakryłem dłońmi kubek do którego
chciała wsypać narkotyk
- Tak, masz rację. Nie możesz, to trucizna. - i wsypała
wszystko do swojego napoju. Wypiła w mgnieniu oka.
Milczałem. Nie wiedziałem, że ćpa. Efekty było widać już po
chwili. Stała się nerwowa, a jej źrenice powiększyły się.
- Wiem już. - podskoczyłem - To Ty! Chcieli Cię wywalić za
ćpanie. Inga!
Zaśmiała się. I mimo iż była ćpunką to była bardzo urocza.
~4~
A kolejnym razem Fabian zaćpał razem ze mną. I nie miałam z
tego powodu wyrzutów sumienia. Wręcz odwrotnie. Fajnie, że spróbował. Poczuje
się lepiej. Jego pierwszy raz wyglądał nieciekawie. Miał zwidy, chciał mnie
przelecieć i rzygał. Ale obiecałam mu, że następnym razem będzie dobrze. I
było. Powoli się przyzwyczajał. A gdy wracał do normalnego stanu miał wyrzuty
sumienia i brał kolejny raz żeby je zagłuszyć. W ostatnim dniu urlopu płakał.
Zrobiło mi się przykro. Więc też zaćpałam. Tylko, że więcej niż powinnam.
Straciłam całkowicie kontakt z rzeczywistością, odleciałam. Targały mną torsje,
trzęsłam się, krzyczałam i wymiotowałam. Oczy latały mi we wszystkie strony. Umierałam.
Na szczęście był Fabi. Zadzwonił na pogotowie i uratował mnie.
Latał z treningu do szpitala i odwrotnie. Pewnie nawet nie
bywał w domu.
- Pójdziesz na odwyk. - mówi, a wręcz rozkazuje Drzyzga,
który wchodzi do mojej szpitalnej sali. - Załatwiłem Ci terapie w Łodzi. Dobrzy
specjaliści, opieka. Wyjdziesz z tego.
- Wiesz Fabian, dla Ciebie chyba nawet pójdę na ten odwyk.
Nie chcę, ale jesteś dla mnie bardzo ważny. - uśmiecham się w jego stronę. - Ja
chyba dla Ciebie również skoro chcesz mi pomóc. Powiedz, że się nie mylę.
- Inga... w domu czeka na mnie Ola. Czeka już bardzo długo,
za długo. Muszę jej wszystko wytłumaczyć, przeprosić. Pokazać, ze ją nadal
kocham, bo chyba tak jest. A może i nie. Tak naprawdę to miałem Cię nigdy nie
poznać. Jednak stało się i nie żałuję, ale to chyba koniec naszej
znajomości. - mówi z wzrokiem wbitym w
białe, szpitalne ściany - Jesteś za trudną osobą dla mnie. Chyba nie
poradziłbym sobie z Tobą, przepraszam.
Już nigdy nie przyszedł. Nigdy więcej nie zobaczyłam go, nie
usłyszałam. Jedna z pielęgniarek wręczyła mi tylko list od niego. Krótki, nie
wystarczający, śmieszny i żałosny. A
ludzie dziwią się, że nie mogę wyjść z nałogu. Za dużo cierpienia. Za dużo
poznanych osób na których się zawiodłam.
~5~
"Droga
Ingo"
Może powinienem odejść bez żadnych wyjaśnień, nie zostawiać
tego listu i dać sobie spokój z całym tym zamieszaniem. Może... Robię jednak
inaczej, bo tak wiele dla mnie znaczysz i tak wiele dla mnie zrobiłaś. Nawet
nie wiesz co. Nasze spotkanie nie było przypadkiem, chciałem tego. Pragnąłem
posmakować wolności, czegoś nowego niż życie sportowca. Dzięki Tobie teraz
doceniam to co mam.
Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo Cię pokochałem. Naprawdę. Tylko, ze
Ola jest w ciąży. Ze mną i nie mogę jej zostawić, a Ty doskonale dasz sobie
radę. Zasługujesz na coś lepszego niż
wieczne czekanie na mnie gdy wyjeżdżam i spełniam się zawodowo. Jesteś
inteligentna, młoda tylko się pogubiłaś. Ludzie z Łodzi Ci pomogą. Jeszcze
usłyszę o Tobie nie raz i będę mógł powiedzieć " To Inga, dzielna
dziewczyna". Teraz wyjeżdżam do Włoch nie z myślą o wspaniałym włoskim
kontrakcie tylko z myślą o Tobie. Będziesz mogła w spokoju rozpocząć nowe
życie, nie będę Ci przeszkadzał.
To dziewczynka. Będzie miała imię kobiety, której nigdy nie
zapomnę. Twoje Inga.
Powodzenia, dziękuje, kocham, zapomnij.
Fabian
---
Kurcze. Pomysł był inny, ale nie umiałam go napisać i wyszło takie popularne "coś"
Czy Inga wyjdzie z nałogu? Tego nie wiem, ale ona sama też nie.
Kto będzie następny? Wybierzcie sobie: ktoś, Kubiak, Włodarczyk czy Zatorski?
Kiedy następny? Wyjeżdżam i nie wiem jak będzie wyglądał mój dostęp do internetu, ale postaram się jak tylko będę umiała, dodać coś za tydzień :)
Z całego serca dziękuje Wam za komentarze, jak dla mnie są idealne :) Pisząc tego bloga czy też czytając komenatrze czuje się lepiej.
Jestem wdzięczna również za każdy wytknięty błąd, dzięki temu wiem co mam poprawić.
Do następnego! (a kogo to już zależy od was)
Coś znacznie innego od poprzedniej historii, ale równie wciągające. Niby koniec taki smutny,ale jednak ja widzę w tym coś pozytywnego. Oboje sobie pomogli. Nie wiem czy Inga wyszła z nałogu, ale czuję, że Fabian jej pomógł poukładać sobie w głowie. ;)
OdpowiedzUsuńLubię Twój styl pisania, taki lekki, bardzo przyjemnie się czyta :)
Czekam na następny i jeżeli o mnie chodzi, to przeczytałabym coś o Włodarczyku (; Ale przeczytam wszystko co napiszesz ;)
Pozdrawiam ;)
Świetna historia :) Inna niż ta poprzednia ale również cudowna ;)
OdpowiedzUsuńA w następnym może Karol Kłos? ;)
Pozdrawiam ;**
Trudna historia. Fabian jako sportowiec powinien czuć że ma wszystko. Jednak on pragnął szaleństwa i dobrze, że się na tym nie przejechał. Wątpię w to że Inga poszła na odwyk. Gdyby siatkarz przy niej został może miała by w sobie tyle siły żeby to zrobić jednak tak sama z siebie bez niczyjej pomocy nigdy na coś takiego się nie zdecyduje :< wiem coś na ten temat bo mój pierwszy blog był na temat narkotyków.
OdpowiedzUsuńHmmm może następny będzie z Zatorskim? ;)
Pozdrawiam :*
Ja jestem za Włodarczykiem :)
OdpowiedzUsuńkurde ten list nie jest ani żałosny ani śmieszny tylko przepełniony sprzecznymi uczuciami targającymi Fabiana.
W moim końcu tej historii Inga z tego wyjdzie i zacznie wspaniałe życie usłane różami, a Fabian będzie często mówił "Znam ją. To Inga, dzielna dziewczyna" szkoda tylko, że nie mogą być razem :( mam nadzieję, że Drzyzga nie wróci do amfy. pozdrawiam ciepło
Aż się prawie popłakałam. Ale jakoś nie wydaję mi się, że Inga wyjdzie z narkotyków. Chyba zabraknie jej motywacji jaką przez chwilę był Fabian. Ja bym coś przeczytała o Kubiaku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Historia z pozoru smutna, ale takie lubię najbardziej. Mam nadzieję, że Inga poszła na odwyk, choć czuje, że po tym jak zostawił ja Fabian, już całkiem straciła wiarę.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejnego parta, a wybór pozostawiam Tobie, bo ja chętnie poczytam o każdym z wyżej wymienionych :)
Pozdrawiam, Luna :*
Fabian zachował się nierozsądnie. To się mogło naprawdę źle skończyć, a on mógł stracić naprawdę wiele. Szkoda mi Ingi. Fabian ją tak nagle zostawił, niemal bez słowa. Mam jednak nadzieję, że ona poszła na ten odwyk i ułożyła sobie życie, choć po tym, co zrobił jej Fabian, na pewno nie było to łatwe.
OdpowiedzUsuńJa bym chciała Kubiaka :)
OdpowiedzUsuńWyszło coś innego, coś co mnie bardzo wciągnęło.
Narkotyki, nałóg, coś strasznego.
Fabian chciał spróbować i spróbował czego wiadomo, ze nie powinien był robić.
Inga to naprawde ciężka dziewczyna, oby z tego wyszła.
Pozdrawiam :*
Miało być smutno, ale ja tak tego nie odebrałam. Uwazam, ze w jakis sposob oboje sobie pomogli.Fabian nie zachował się zbyt rozsądnie, ale doskonale rozumiem pobudki, które popchnęły go do tego. Każdego czasem nachodzi chwila zwątpienia, zawsze jesteśmy ciekawi tego co nieznane i czasami dopiero wówczas gdy zaznamy tej "innej rzeczywistości" będziemy potrafili docenić tę, w której żyjemy na co dzień.
OdpowiedzUsuńŚciskam,
India <3
PS Ja bym zdecydowanie chciała Kubiaka! ;)
Smutne;c Fabian zachował się nie rozsądnie;c A Inga ? Na odwyk na 101% nie poszła;)
OdpowiedzUsuńJa przeczytam coś o Kubiaku;)
Pozdrawiam.
Taa... Wolność. Kto by nie chciał posmakować jej choćby raz? Ale większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że już są wolni. Że nie ograniczają ich żadne mury. A potem kończą jak Inga. Dziewczyna, która się odrobinę pogubiła. Ta odrobina pociągnęła za sobą resztę i teraz Inga będzie się musiała wysilić, by wyjść z nałogu. Ale czy ona tego w ogóle chce?
OdpowiedzUsuńFabian nie powinien robić jej nadziei. Nie powinien, ale zrobił, a potem opuścił dziewczynę, która w jakiś sposób mu zaufała. Która w nim miała swoje oparcie.
Smutny ten jedno-part, ale zmusza do myślenia.
A z wymienionych osobistości wybieram Kubiaka. :)
Pozdrawiam! :**